Dzień 6 - Św. Gerard — gorliwy łowca dusz

Kto dąży do zjednoczenia się z Bogiem, nie może pozostawać w spokoju, musi zawsze działać, ćwiczyć się w cnotach, cierpieć, pełnić dobre uczynki, które za pierwszy cel mają: chwałę Bożą przez uświęcenie własnej duszy i duszy bliźniego. Kto Boga rzeczywiście miłuje, ten wszystkich dokłada starań, aby Go też inni poznali i Jemu wiernie służyli. Św. Jan takie zdanie Pana Jezusa zapisał w Ewangelii: „Za nich Ja poświęcam samego Siebie, aby i oni byli poświęceni w prawdzie.” Rozważ, jak św. Gerard, uświęcając siebie, pracował też nad zbawieniem i uświęceniem innych!

Św. Gerard nie był kapłanem, ale w pewnej mierze i do niego wyrzekł Chrystus Pan słowa: „Uczynię cię, że się staniesz rybitwą ludzi” (Mat. 4, 19). Można go też zaliczyć do tych, do których Pan Jezus w te odezwał się słowa: „Nie wyście Mię obrali, ale Ja was obrałem i postanowiłem was, abyście szli i przynieśli owoc, i żeby owoc wasz trwał.” (Jan 15, 16). Toteż zawsze, a zwłaszcza w zakonie, pamiętał, że „który by uczynił, żeby się nawrócił grzesznik od błędnej drogi swej, zbawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów” (Jak. 5, 20).

Już, jako mały chłopczyk, gromadził wokoło siebie kolegów i mówił im o miłości Zbawiciela świata, a Bóg wynagrodził go za tę dziecięcą pracę apostolską cudownem światłem, jakiem otoczył krzyżyk wbity przez niego w pień drzewa dla utworzenia ołtarzyka w pobożnej zabawie. Później, jako towarzysz misjonarzy, miał wiele sposobności, by kruszyć zatwardziałe serca grzeszników. Słowo jego posiadało szczególną, tajemniczą siłę, której nikt oprzeć się nie umiał. „Idź, wyspowiadaj się!” —  „Idź do kościoła, pomódl się gorąco i wyznaj grzech, który od dziesięciu lat taisz!” —  „Idź przed Ołtarz i nawróć się do Boga, bo za kilka dni będziesz w grobie!” Takie i tym podobne słowa, poparte spełnieniem się wielu jego proroczych gróźb i obietnic, wywoływały błogosławione skutki. Dochodziło do tego, że misjonarze, nie mogąc nakłonić grzeszników do zmiany życia, odsyłali ich do św. Gerarda, a jego przenikliwym oczom, żarliwym słowom, znajomości duszy ludzkiej, a zwłaszcza jego modlitwie, udawało się prawie zawsze otworzyć te brudne serca na przyjęcie łaski Bożej. Z tego właśnie powodu biskupi i kapłani, zapraszając misjonarzy na prace apostolskie, często wyrażali życzenie, aby misjonarzom towarzyszył św. Gerard. On zaś znał tajemnicę swej potęgi: wiedział, że zaparcie się siebie samego i umartwienie wysłużyć może u Boga nawrócenie się największego grzesznika. Przeto cierpienia zesłane mu przez Opatrzność Bożą i dobrowolne ofiary składał w darze Panu, a w zamian za to otrzymywał dusze, które się oderwały od świata do Jezusa Chrystusa. Spełniły się na nim słowa św. Pawła: „A ja sam łożyć się będę i jeszcze samego siebie nadłożę za dusze wasze, chociaż im więcej ja was miłuję, tym mniej wy mię miłujeci” (II Kor. 12, 15).

Posłuchaj i ty nauki św. Gerarda: „Któż ci dać może pokój i szczęście, pisze w jednym liście — czyż nie Bóg i On tylko sam? Świat sieje kolce i ciernie, a łudzi wonnymi różami. Spojrzyj na krótkość życia ludzkiego, a na długość i nieskończoność wieczności. Idź na groby i zapytaj, gdzie są dusze ciał w nich pogrzebanych i czy ci, którzy miłowali Boga, żałują dziś ofiar Jemu złożonych? Przy śmierci każdy chciałby być świętym, ale wtedy niestety niełatwo się od grzechu oderwać i Boga serdecznie miłować...”

I Św. Paweł, ucząc, że czynnikiem, który nawraca i uświęca dusze, nie są słowa człowieka, ale łaska Boża, takie o sobie napisał słowa: „Jam szczepił, Apollo (towarzysz św. Pawła) polewał, ale Bóg dał pomnożenie. A tak ani który szczepi jest czym, ani który polewa, ale Bóg, który pomnożenie dawa” ( I Kor. 3, 6—7). Św. Gerard otrzymywał tę łaskę przez modlitwę. Wierzył w obietnicę Chrystusa Pana, zachęcającego nas, abyśmy Go o dary i łaski prosili: „Proście, a będzie wam dano, kołaczcie, a będzie wam otworzono” (Mat. 7, 7). Przejęty miłością dusz nieśmiertelnych szedł przed Ołtarz i mówił do Boga: „Boże, obym mógł nawrócić tylu grzeszników, ile jest ziarnek piasku na brzegu morskim, ile gwiazd błyszczy na niebie, ile promieni słońce wysyła na kulę ziemską. Chcę, — dodawał — aby wszystkie moje modlitwy, dobre uczynki w połączeniu z zasługami Jezusa Chrystusa, przyczyniły się do nawrócenia grzeszników”.

Na misjach, gdy misjonarze głosili Słowo Boże, św. Gerard wpatrzony w Krzyż Jezusa, na którym Ten Boski Zbawiciel tyle ponosił cierpień i katuszy, aby ludziom bramy piekła zamknąć, a Niebo otworzyć, modlił się tak gorąco i szczerze, że jego blada twarz płonęła jako ogień, a oczy świeciły niezwykłym blaskiem, usta zaś jego powtarzały co chwila słowa: „Okaż nam, Panie, miłosierdzie Twoje i nie bądź na nas zagniewany na wieki”. Skutek jego modlitwy był zazwyczaj tak widoczny, że przełożony św. Gerarda, Czcigodny sługa Boży, O. Cafaro, temi słowami zdumienie swoje wyraził: „Dziwna rzecz, że gdziekolwiek przebywa nasz święty Brat, wśród ludności powstaje nadzwyczajne poruszenie i entuzjazm do pobożności i gorliwości w życiu chrześcijańskim”.

Zastanów się nad sobą, czy mianowicie w duszy twojej tli lub pali się płomień gorliwości o zbawienie dusz? Czy przykładem, sumiennym spełnianiem swoich obowiązków, dziełami dobroczynnymi i datkami przyczyniasz się do szerzenia wiary w krajach, gdzie całe narody w pogaństwie i „w cieniu śmierci siedzą”? Spełniaj przynajmniej polecenie Chrystusowe: „Proścież tedy Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo, gdyż żniwo jest wielkie, a robotników mało!” Żyj też tak, „aby świeciła światłość twoja przed ludźmi, aby widzieli uczynki twoje dobre i chwalili Ojca, który jest w Niebiesiech” (Mat. 5, 16).

(Odmów na cześć św. Gerarda 1 Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Chwała Ojcu)

Przykład

Św. Gerard jest szczególnym patronem spowiedników i tych, dla których Sakrament Pokuty jest ciężki, czy to z powodu odkładania spowiedzi, czy to z powodu skrupułów lub tajenia grzechów. Za życia umiał on doprowadzić do konfesjonału ludzi, którzy dziesiątki lat o spowiedzi nie myśleli. Światłem Bożym obdarzony, niósł pokój wątpiącym i zrozpaczonym, a innym najskrytsze grzechy wyjawiał, zachęcając ich, by się natychmiast z nich szczerze wyspowiadali. Dzisiaj z Nieba jeszcze skuteczniej pracuje we winnicy Pańskiej.

Jeden z Ojców Redemptorystów irlandzkich takie opisuje zdarzenie:

„Pewien młodzieniec, o którym sądziłem, że jest prawdziwie pobożnym chrześcijaninem, miał dziwny sen. Zdawało mu się mianowicie, że przybył do niego jakiś zakonnik i zachęcał go do szczerej spowiedzi i wyznał grzech, który od szeregu lat taił przed spowiednikami. Idąc rano do pracy, opowiedział to towarzyszowi swemu, a ten mu na to rzekł: „Nikt inny nie mógł to być, tylko św. Gerard Majella, jest on bowiem szczególnym patronem tych, którzy chcieliby się dobrze wyspowiadać, a powodowani fałszywym wstydem, tają na spowiedzi grzechy swoje.” Po pracy obydwaj poszli do kościoła OO. Redemptorystów i jakież było zdumienie owego młodzieńca, gdy w wizerunku św. Gerarda poznał zakonnika, który go tak słodko i mile upominał. Poszedł więc natychmiast i wyspowiadał się z całego życia.”

Podobne zdarzenie opisuje pewna osoba zamieszkała we Francji. Pisze ona:

„Znałam w naszym mieście jedną panienkę i dobrze wiedziałam, jakie prowadziła życie. Upominałam ją często, aby poszła do spowiedzi i zmieniła swoje postępowanie. Stale jednak otrzymywałam odpowiedź, że ze wstydu nie wyzna przed żadnym kapłanem, czego się dopuszczała —  a prócz tego Bóg takiej grzesznicy przebaczyć nie może. Pewnego dnia przybiegła jednak do mnie i rozpromieniona wolała: „Jakże jestem szczęśliwa —  dzisiaj wyspowiadałam się i Bóg mi przebaczył. Od kilku dni słyszałam ustawiczny cichy jakiś szept: Idź, wyspowiadaj się! Niech będą Bogu nieskończone dzięki!” Nie wiedziała, że to była uroczystość św. Gerarda (16 października) i ostatni dzień mojej Nowenny.”

Modlitwa

Jezu, Zbawicielu mój najdroższy, Ty jesteś Dobrym Pasterzem, który Duszę Swą kładziesz za owce Swoje. Czyż nie oddałeś tej Duszy czystej, niewinnej, Ojcu Niebieskiemu za nasze grzechy na drzewie Krzyża, na którym przejęty pragnieniem zbawiania ludzi, spieczonymi usty wołałeś: „Pragnę!” Daj mi łaskę, abym, za wzorem św. Gerarda, własne serce uszlachetnił i innych do Ciebie pociągać umiał! Ty zaś, święty mój Patronie! wysłuchaj prośby, o które Cię w tej Nowennie proszę. Ja, nędzny grzesznik, nie mam prawa do miłosierdzia Bożego, lecz Ty wszystko u Boga wyprosić możesz. Zaklinam Cię przez miłość do Jezusa i Maryi, módl się za mną, abym doznawszy miłosierdzia od Pana, mógł Mu wraz z Tobą śpiewać radosny hymn dziękczynienia. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz