Niejaki Teodor Cleffi mógł się sam przekonać w innym zdarzeniu, że brat był w dwóch miejscach równocześnie. Pewnego dnia przybył do Caposele i długo rozmawiał z bratem Gerardem. Gdy wychodził, brat go poprosił, aby odwiedził chorych w mieście i zobaczył, który z nich najbardziej potrzebuje jałmużny. Teodor przyrzekł, i idąc do domu, wstąpił do najuboższego chorego i zapytał, czego najwięcej mu potrzeba. "Niczego", odpowiedział chory, "bo w tej chwili był tu Gerard i dał mi, co potrzebuję". Teodor rzekł, że to jest niemożliwe, ponieważ dopiero co odszedł od Gerarda po bardzo długiej rozmowie i wprost przybył do niego. Na to chory z zupełnym przekonaniem twierdził, że miłosierny brat w tej chwili go odwiedził, i wskazał mu, co przyniósł. Nie wątpił więc Teodor, że Bóg w nagrodę za wielkie miłosierdzie, prócz innych łask, dał Świętemu dar bilokacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz